Nowy York robi naprawdę duże wrażenie!!!!!. Ktoś kto przylatuje do Waszyngtonu nie będąc wcześniej w USA (tak jak my) nie ma tak naprawdę pojęcia jak wygląda ten kraj!!! Ile oni tego wszystkiego tam nabudowali!!!
Początek nie był może za szczęśliwy, ponieważ przez pierwsze dwie godziny od wyjścia z dworca padał deszcz, który przeczekaliśmy najpierw w Starbucks, później w księgarni, a jeszcze później jak już kupiliśmy parasolkę, to oczywiście przestało padać.
Nasza 8 godzinna wycieczka, w czasie której przeszliśmy około 15 km objęła oczywiście klasykę: Empire State Building, Broadway, Little Italy, Chinatown, Ground Zero, Statua Wolności (niestety tylko z brzegu – następnym razem płyniemy obejrzeć z bliska), Wall Street, Metro (przejazd jest punktem absolutnie obowiązkowym – ciasne, ciemne, gorące, nie to co Nasze Waszyngtońskie wygody i luksusy z wykładziną w środku 🙂 , Central Park, 5th Avenue, Rockefeller Center, Times Square i Penny Station. Większość jest do obejrzenia w galerii NYC.
O samym mieście można powiadać, że przytłacza swoją wielkością. Tylu ludzi na ulicach 'zakupowych’ to chyba nie ma nawet w Paryżu przed świętami, liczba żółtych taksówek też robi wrażenie. Budynki są olbrzymie, mają po kilkadziesiąt pięter. Chyba dopiero na miejscu, stojąc przed Ground Zero, można sobie wyobrazić jak ogromne było World Trade Center. Choć od 9/11 minęło już ponad 6 lat, to nadal nie wywieźli całego gruzu! Cały teren jest dość szczelnie osłonięty, ale jest kilka miejsc, z których można całość zobaczyć. Zrobiliśmy kilka fotek, robią wrażenie… W centrum miasta nadal jest więc dziura, gdzie w przyszłości będzie jeszcze bardziej imponujący drapacz chmur – jest nawet makieta tego co ma zostać tam wybudowane, ale z tego co wczoraj czytaliśmy na onecie, to ostateczne decyzje chyba jeszcze nie zapadły. Natomiast pewnym rozczarowaniem było centrum finansowe – Wall Street niczym szczególnym się nie wyróżnia, słynny byczek jest oblegany przez turytów (ciekawą sprawą jest ogromna liczba turystów z Kraju Kwitnącej Wiśni robiących sobie maniakalnie zdjęcia) i ma wyraźnie świecące od głaskania jaja.
Niesamowitą częścią NYC, która buduje klimat jest Central Park. W centrum miasta, gdzie działka jest dobrem bezcennym, jest bardzo fajny park o wymiarach mniej więcej 6 na 1,5 km. Jest tam mnóstwo biegaczy, rowerzystów, turystów, osób grających w futbol, piłkę nożną, baseball, frisby (w wersji zespołowej jest to chyba jedna z bardziej popularnych gier), turystów, ludzi z psami; jest nawet specjalna sporej wielkości łąka przeznaczona wyłącznie pod czynności realizowane w … ciszy.
NYC pokazuje na czym polega prawdziwy marketing, co równocześnie tłumaczy dlaczego życie tam jest tak drogie (na marginesie wynajęcie na Manhatanie studia za mniej niż 1800$ jest raczej niemożliwe). Sklepy są tak zorganizowane, że po prostu ma się ochotę wydawać pieniądze. Na nas największe wrażenie zrobił chyba sklep z przebraniami, gdzie w zasadzie chyba było każde możliwe przebranie do kupienia lub wypożyczenia. Od Kota w Butach, przez Mistrza Yogę, Batmana, Jacka Sparrowa i Freddy Krugera, po Legolasa, Kopciuszka, Myszkę Miki. Jeżeli chodzi o gadżety, to były rzeczy które trudno sobie nawet wyobrazić (ciekawa była świnia poćwiartowana na milion kawałków!!. Info do Gumy – Był kompletny stój Vadera!!). Wszystko to nawet niedrogie – strój na imprezę przebieraną można skompletować już za 50$. Niesamowitą sprawą jest też NBA Store – jest w nim po prostu wszystko co sobie wymyślić związanego z koszykówką, miliony koszulek, gadżetów. Sklep M&M, 5-cio piętrowy Nike – tu po prostu jest znacznie więcej produktów i robią wszystko żeby potencjalny klient był zadowolony.
O NYC można pewnie napisać znacznie więcej. Widzieliśmy tak naprawdę tylko część, tą najbardziej atrakcyjną dla turystów, już wiemy że jest co najmniej kilka punktów, które jeszcze musimy zaliczyć. Jedno jest pewne – my tu jeszcze wrócimy 🙂
Godnym opowiedzenia, a za razem polecenia dla przemieszczających się po Stanach jest transport za pomocą Chinabus. Ceny – bezkonkurencyjne!! 3 razy taniej niż pociągami, 2 razy niż innymi sieciami autobusowymi. Brzmi dość egzotycznie „jedziemy z Chińczykami” nawet dla części amerykanów dość podejrzane, niemniej jednak przetestowaliśmy i jest w porządku. Możemy zarazem zdementować plotkę, którą wszyscy tutaj uskuteczniają. Brzmi ona następująco: „Dlaczego jest to tak tanie – bo jeden Chińczyk bez prawa jazdy jeździ non stop 48 h, umiera, a potem biorą następnego!” – naszym kierowcą był ważący grubo ponad 130kg czarny obywatel tego kraju, albo i nie, kto wie 😉 .
Jeszcze dygresja do 5th Ave – oprócz niesamowitych sklepów Prady, Diora itp. występuje tu równie, jak nam dobrze znany z naszego niedoszłego Stadionu Narodowego, handel obnośny. Co i raz mijał nas przemiły Pan z walizeczką zachęcający do kupna Rolexa, albo nieprzyzwoicie oryginalnej torebki LV. Niby tak daleko od domu, a jednak tak swojsko 🙂 🙂
Ekstra wycieczka! Nie jestem jak widać specjalnie oryginalny, ale też wam zazdroszczę takiego touru. Swoją drogą to do niektórych zdjęć przydały by się jakieś opisy – może dodajcie, jak będziecie mieli chwilę.
Rafał: wcale nie jesteś pierwszy 😛
pierwszy 🙂
dlaczego nie ma fotek ze sklepu z przebraniami? guma bylby szczesliwy widzac dominika w stroju vadera .
Słoniu albo Cię te paski na koszulce poszerzają albo robi to te amerykańskie żarcie! Kurrde ale Wam zazdroszczę że siedzicie sobie tam. Fajne zdjęcia z NY, poproszę o więcej. Peace (nie mylić z: piss!) jak to mówią amerykany!
A ile kosztuje teraz taki Rolex? Znajomy kilkanaście lat temu zakupił takie cudo za 10$. Rozpadł się na kawałeczki po 2 dniach, ale warto było – przez tych kilka krótkich chwil był szczęśliwym posiadaczem oryginalnego Rolexa (tak przynajmniej zapewniał uroczy Afroamerykanin 😉 )
Trzymajcie się cieplutko i żeby Wam nawet do głowy nie przyszło (w związku z tymi wszystkimi cudami, które tam widzicie) do nas nie wracać!
Konicziłaaaa!
Kochani jak miło Was widzieć! Bardzo Was tu wszystkim brakuje!!!
Ależ tam fajnie za wielką wodą!! Ja bym pewnie już zdążyła wydać całą fortumnę ;p
P.S. Rafałku, skoro już mowa o przebraniach, może pochwal się swoim ostatnim :-))
Maniu czas najwyższy zmienic monitor bo ten gubi geometrię, mój natomiast jest very good i uważam, że Państwo S wyglądają świetnie. Sądzę też, że jako pierwsi przełamią stereotypy i udowodnią nam, że z USA można wrócic bez 30kg nadwyżki!
Pozdrawiam Was gorąco i czekam na nowe newsy i fotki:)))