Zaczęło się bardzo zwykle, Cyryl zagadał czy lubimy jazz; no bo jest taki klubik, koncert, etc. obok kultowe chilliburgery. Ponieważ wszystko to zapowiadało się sympatycznie, wczoraj wieczorkiem udaliśmy się na róg U St. i 11 St. Najpierw odwiedziliśmy kultowe Ben’s Chilli Bowl. Miejsc faktycznie sympatyczne, widać że wiele się tam działo, a wielu znanych artystów wpadało na chilliburgera, chillihotdoga, chillifrytki lub po prostu na miseczkę chilli. Skopiowaliśmy więc słuszne wzorce i było dobrze jedzone, aczkolwiek może nieco ciężko.
Klub Jazzowy okazał się być kultową mekką czarnej muzyki w DC. Bohemians Caverns to naprawdę znane miejsce (pozdrowienia dla Tomka – Tobie by się tu naprawdę podobało), w którym grało i występowało wielu znanych muzyków (Miles Davis, Aretha Franklin, Louis Armstrong, Duke Ellington, Diane Ross). W środę akurat jest cykliczna impreza 'Let Your Soul Flow’. Oznacza to, że przychodzą ludzie i występują: czytają wiersze, śpiewają, grają, całkowici amatorzy szukający zrozumienia, półprofesjonaliści i profesjonaliści szukający promocji. Kiedy już weszliśmy okazało się, że na około 100 osób w lokalu jesteśmy jedynymi białymi :). A jeszcze do tego pierwszy występ… facet przedstawiający się jak D’Angelo wygłosił manifest pod tytułem 'the roots’ na temat rasizmu i dyskryminacji, głośnej sprawy Jenna Six, nierówności społecznych, niewolnictwa, Luizjany etc. Przy tym wszystkim strasznie krzyczał i robił w stronę naszego 'białego kącika’ różne groźne miny, grzmiąc że to wszystko wina tych białych 'motherf…s’. Wyglądało to trochę jak scena, w której Forrest Gump wszedł do głównej kwatery Czarnych Panter…
Później były już same występy o charakterze artystycznym. I było naprawdę fajnie. Niektórzy robili autentyczne show, były momenty że śpiewała cała sala. Klimatu się nie da opisać, a niestety zapomnieliśmy aparatu. Co ciekawe nie było chyba żadnego występu jazzowego. Ale i tak było super.
Trzeba było im wyjechać z monologiem Freda z „Chłopaki nie płaczą”, czy jego zdaniem łatwo jest złapać zwinnego, silnego murzyna….. i generalnie sfinalizować sprawę że są synami faceta który dał się złapać na własnym podwórku w siatkę!! A potem już łatwa przejściówka do tego że Świat poszedł do przodu, powstały komputery, amfetamina i samoloty itd, itp. Nie wiem czy spodobało by się to innym czarnym w tej knajpie i pewnie skończyłoby się to tym że zrobiliby wam z d… jesień średniowiecza!
Grunt że wam się podobało.
P.S.
Kolektywnie idziemy na obchody 85lecia naszej szkoły, szkoda że was nie będzie. Może zrobimy jakąś fotorelację dla was.
ELO!!
Szkoda, że na święcie szkoły nie będzie Rafałka, fotorelacja na pewno byłaby ciekawsza….. Może by przyszedł w swoim stroju spidermana…. Kiedy Rafał zakłada ten strój to wszystkie dziewczyny od razu mdleją z wrażenia, poprostu wirujący sex…
A tak w ogóle, to super tam musiało być!! Muszę chyba Was odwiedzić i tam zajżeć!
Całusy!!!
Prosimy o zdjęcia Spidermana :), no i pozdrówcie od nas szkołę; do nas przjeżdza Bużan, więc szykujemy bounce vol. 6
a ja się wczoraj sponiewierałem!!!!!
boli głowa.
bardzo boli
Domi, w tym tygodniu mam zamiar nadrobić zaległosci i naskrob. długasnego maila 🙂 :* ps. a bedzie co czytac….;)
Dzięki za pozdro, ten jazz klub to cos dla mnie, nie wiem czy pamietacie ale tuz przed waszym wyjazdem byłem trzy dni w NY i wtedy też odwiedziłem legendarny Groove club tuz obok Bloue Note to taka nowojorska mekka jazzowa. Towarzystwo było mieszane – nie to co u was i wszyscy swietnie bawali się przy zywym bandzie, który grał wszystko od soulu i funka po wspolczesny rap…normalnie z butow wyrywało. Dominik pamietasz nasza rozmowe o Nowym Jorku? Mówiłem Ci ze odnioslem wrazenie ze nie ma tam tyle pospiechu co w WWA, co o tym sadzisz? Aha i jeszcze sprawa rzezby- kuli ziemskiej ktorej zrobiliscie zdjecie w NY. Moge trochę przyblizyc jej losy: stała ona na parterze jednej z wiez i po zawaleniu budynku nic jej sie nie stalo, tylko zostało lekko podrapana i przypalona. W takiej formie stoi teraz w parku na dolnym Manhattanie i symbolizuje sloidarnosc i pamiec dla rodzin poleglych. Pozdro gorace dla was, zagladam tu do was, wy od niedawna możecie tez zagladac do mnie na bloga na stronie mtv.pl Trzymajcie sie
Absolutnie się z Tobą zgadzam. W NYC wszystko pędzi do przodu, a czas chyba płynie szybciej niż gdzie indziej. A jeszcze wszystko jest takie ogromne i przytłaczające, a na ulicach po prostu czuć te miliony ludzi. Nie wiem czy chciałbym tam mieszkać na stałe. Chyba byłoby się ciężko przystosować. U nas w DC (300.000 mieszkańców) to jest po prostu chill… 😉
Ale siedzieliście tak sami w tym klubie czy zapoznaliście się chociaż trochę z kolorową społecznością DC?… Może jakby im przekazać tajniki kolektywnego picia wódki to by się w końcu trochę wyluzowali i zapomnieli o smutnej przeszłości z pradziadkiem w siatce i bratem pradziatka oddanym za paczkę fajek… 😉 Maniek swoją drogą ty to jednak jesteś resista pełną gebą 😉 że też jak słuchasz tej swojej czarnej muzy to Bóg widzi i nie grzmi 🙂