Piątek po Thanksgiving jest określany jako Black Friday, czyli najgorszy dzień na robienie zakupów. Z drugiej strony jest to dzień szalonych wyprzedaży. Niektóre sklepy otwierane są o 5 rano; w NYC kolejka pod Best Buyem zaczęła się formować jeszcze w czwartek popołudniu, organizowane są specjalne autobusy… No ale faktycznie, niektóre rzeczy są naprawdę tanie. Na przykład nasz kumpel Len zakupił za $800 48-calową plazmę. W sumie całkiem fajnie. My również postanowiliśmy zakosztować amerykańskiego szopingu i wybraliśmy się do Potomac Mills.
Sam dojazd zajął nam około 75 minut. Najpierw na końcową stację metra blue, potem jeszcze 45 minut autobusem. Na miejscu całkiem ogromny parking i dość niepozornie wyglądające centrum handlowe. W środku centrum okazało się jednak całkiem spore, tak z dwa razy większe od Arkadii. Przejście z jednego końca na drugi zajmowało jakieś 15 minut… Tłum ludzi, momentami wręcz nie przyjemnie. Zakupy sympatyczne, niektóre rzeczy naprawdę tanie; zakup dnia: nowe Lebrony za $70 🙂 (z tej okazji postanowiłem zacząć baskecić – jest i gdzie i z kim). ſącznie wycieczka trwała z dojazdem 8 godzin. Ciekawe doświadczenie kulturowe, coraz bardziej rozumiem fenomen amerkańskiego konsumpcjonizmu.
Sztuka sprzedaży jest w tym kraju rozwinięta znacznie bardziej niż u nas. Przede wszystkim szokuje różnordoność i pomysłowość produktów. Pojawiły się gadżety świąteczne… od bombek typu 'Kubuś Puchatek’ lub 'mistrz Yoda’ przez limitowaną edycję M&M’sów do skarpet na prezenty 'Transformers’ czy skarpet na prezenty dla czworonogów. W zasadzie dla każdego znajdzie się coś, co trafi w jego gusta i potrzeby. Równocześnie jednak sporo tandety i rzeczy z założenia nie przydatnych. Sklep z zabawkami jest żywym dowodem, że nadal jesteśmy daleko z tyłu.
Wszystko to jednak nieubłaganie prowadzi to stwierdzenia, że w tym kraju absolutnie wszystko się kręci wobec pieniędzy, a poszczególne instytucje życia gospodarczego i społecznego są podporządkowane bogacącym się korporacjom. Mam coraz więcej przemyśleń na temat demokracji i systemu politycznego, ale to już kiedy indziej.