O demokracji w Ameryce…

Nie zamierzam być drugim Tocqvillem. Ale samo przebywanie w Stanach wyzwala nowe pokłady energii w zakresie analizowania czym jest i jak działa demokracja. A także czym się różni od naszego polskiego 'piekiełka’.

Na pytanie kiedy zaczęła się kampania wyborcza tak naprawdę odpowiedzieć się nie da. W przypadku Hillary, chyba w momencie kiedy została First Lady, a najpóźniej kiedy musiała się wyprowadzić z Whitehouse. Kampania polityczna jest tu zjawiskiem pernamentnym, które w pewnymi okresami przybiera trochę na intensywności. Część ludzi może i żyje tym jak plotkami ze świata celebrities, inni wydają się jednak trochę znudzeni.

I trochę trudno im się dziwić. O ile między ideologią republikańską i demokratyczną można jeszcze wskazać pewne różnice, to w przypadku 'polityki stosowanej’, jest to znacznie większe wyzwanie. Wiele osób z którymi rozmawiamy wręcz twierdzi, że to kto wygra wybory jest w zasadzie mało istotne, każdy i tak robiłby dokładnie to samo. Dość zabawna konkluzja, zwłaszcza że osoby te mają swoje sympatie i zamierzają głosować. W całym tym biznesie chodzi jednak przede wszystkim o reelekcję, co oznacza konieczność przypodobania się lobbystom i sponsorom kampanii oraz wykonywania małoznaczących  ale efektywnych gestów wobec elektoratu. Ciekawą sprawą jest też, że zdecydowana większość naszych amerykańskich znajomych nie do końca wie jak wygląda ordynacja wyborcza – począwszy od walki o nominacje, na głosowaniu elektorskim skończywszy…

Od strony sympatii politycznych Stany są, oczywiście w pewnym uproszczeniu,  podzielone na dwie dosyć spolaryzowane części. Obydwa wybrzeża to zwolennicy demokratów, środek to elektorat republikański. Zresztą najlepiej jest wpisać na google graphic hasło „Jesusland” 🙂 

Na dzień dzisiejszy zdecydowanym faworytem do nominacji republikańskiej jest weteran kampanii prezydenckich senator McCain, zwłaszcza po tym jak poparcia udzielili mu Rudi i Arnie. Dużo ciekawiej wygląda walka o nominację wśród demokratów. Wygląda na to, że sen. Edwards który już się z kampanii wycofał, udzieli poparcia, podobnie jak to zrobił senior rodu Kennedych, Barackowi Obamie. Na razie jednak prowadzi Hilly, ale zobaczymy co się wydarzy w najbliższy (Super) Wtorek.  

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.