Przed Świętami wyglądało to wszystko naprawdę nieźle. Masa świątecznych gadżetów, słodyczy, króliczków, kurczaczków i koszyczków… Nasz wypad do 'polskiego sklepu’ w Baltimore nie przyniósł jakiś rewelacyjnych potraw wielkanocnych, no ale też specjanie nad tym nie rozpaczaliśmy. W Wielką Niedzielę poszliśmy do Ivany na Georgetown Law International Brunch (było reprezentowanych na oko 16 narodowości :), gdzie było bardzo sympatycznie. Kuchnia chorwacko-międzynarodowa wzbogacona o jajka faszerowane a’la Dominika. Wieczorkiem zaliczyliśmy z Mańkiem, Pistons vs. Wizards (najlepszy z meczy na których byłem). No i można powiedzieć, że to tyle świąt. W poniedziałek nie było Wielkiego Poniedziałku, tylko normalne zajęcia :(. We wtorek Dominika z Marcinem pojechali do NYC do Bużana – wczoraj mieli super pogodę, więc się zapowiada fajna galeria zdjęć z Empire State Building (jutro powinna już być).
A w ogóle to ludzie już wyjeżdzają. Stehpie wyjechała pod koniec lutego, Cyrill wraz z jego 30kg doktoratem (tak tak – po wydrukowaniu wszystkich materiałów wyszło aż tyle) wyjechał dzisiaj (na pożegnanie zaliczył 2/3 Lbs Bugera z 'Never Frozen Beef’); Phillip jedzie za miesiąc – ale w wakacje mają wszyscy wpaść do Polski więc ich będziecie mogli poznać. Trochę inaczej wygląda sytuacja Yvesa, któremu na tyle się tu spodobało, że zamierza przedłużyć stypendium i zostać jeszcze pół roku.
No to już najwyższa pora żebyście i Wy do nas powrócili 🙂 bo bez Was to nie to samo 🙂
Nie sciemniaj, że Ci tak brakuje Słoniów!!:D
wcale nie ściemniam! bardzo mi brakuje!
my też już tęsknimy za wszystkimi 🙂