Wiele się nie zmieniło… właściwie to mógłbym zamieszkać w bibliotece, nie traciłbym czasu na dojazd.
1. Kwitną wiśnie, a jeżeli jeszcze nie kwitną, to zaraz zakwitną. W każdym razie misja „teść podbija amerykę”, która rozpocznie się w środę obejmuje cherry blossom parade.
2. Dzisiaj byłem na sałatce w chopped’. Przede mną gość wyglądał tak potężnie jakby nie do końca pasował do tego miejsca. No i zamówił sałatkę taką, że wyszło tego na oko ponad 1500 kcal.: sałatka z panierowanym kurczakiem, podwójnym bekonem, awokado, fasolą i suszonymi pomidorami w oliwie, serem peccorino, orzechy no i obowiązkowy podwójny dressing. Zastanawiam się czy już nie lepiej było iść na burgera 🙂
3. Olympus has fallen. And risen. Strasznie nachalna propaganda (z pledge of allegiance to już naprawę przesadzili), ale w kontekście zamętu na płw. koreańskim to film w sumie na czasie. Zastanawiające jest jakby sobie poradziły nasze orły jakby terroryści zaatakowali np. Pałac Prezydencki. Dla zachowania równowagi polecam Selling the Iraq War.
4. Ticketgate. Dość zabawne, na koniec studiów jest graduation gala, taka sympatyczna impreza. Ja się nie wybieram, ale ku mojemu zaskoczeniu dla części studentów zabrakło biletów. Dlaczego? Bo inni je wcześniej wykupili w dużych ilościach, część nawet trafiła na czarny rynek :). Zabawne, bo ci studenci płacą 60k usd i w sumie to im ta gala się po prostu należy. Zabawne, bo co roku skompletowanie ekipy która płaci 60k za studia jest coraz trudniejsze…
wrzuć foto wiśni