Archiwum autora: dominik
Smartphony są cool: update
Powoli wszystko się stabilizuje. Dzisiaj obudziłem się o 6.00 i do tego wyspany. Większość formalności już załatwiłem. Jeżeli dobrze pamiętam to mam dokładnie to samo miejsce w bibliotece co 5 lat temu :). Uniwersytet się właściwie nie zmienił. Nawet twarze … Czytaj dalej
Dzień 0
No więc wygląda na to, że przez 5 lat tak dużo się nie zmieniło 🙂 Na lotnisku Dulles nadal się jeździ śmiesznymi pojazdami, nadal są wielkie autostrady i w ogóle wszystko jest duże (ale samochody już są bardziej zróżnicowane), nadal … Czytaj dalej
Podróź
Właśnie siedzę na lotnisku w Amsterdamie. 3,5 godziny czekania od wyjścia do otwarcia gate’a to jednak całkiem sporo. Dojrzewam do frytek z majonezem. Wszystko idzie zaskakująco szybko… Najmniej z tego wszystkiego podoba mi się to, że jutro obudzę się o … Czytaj dalej
Mission: Washington II
16 września rozpoczynam kolejny rozdział amerykańskiej przygody. Po 5 latach wracam do DC! Kolejne wpisy już w przyszłym tygodniu 🙂
Mission: finished
Tak, tak… to już ostatni wpis. Ostatni tydzień zleciał błyskawicznie… ostatnie spotkania ze znajomymi, z profesorami, ostatni burger w 5GUYS, ostatni spacer do Zoo. To był niesamowity rok, absolutnie niepowtarzalne doświadczenie… no ale czas wracać. Na koniec lista rzeczy, które w D.C. … Czytaj dalej
Czas podsumowań
Strasznie smutny moment. Z jednej strony głębokie poczucie, że Mission: Washington dobiega końca i że czas wracać do tych wszystkich, którzy jeszcze mnie pamiętają ;), z drugiej strony spotykam się i żegnam z ludźmi, których już najprawdopodobniej nigdy nie zobaczę; … Czytaj dalej
Chorwackie lzy…
Wlasnie ogladalismy z Ivana mecz Chorwacja – Turcja. Nie byl to „sportowy spektakl” jak mawia redaktor Szpakowski, ale koncowka byla naprawde nieprawdopdobna. Ivana byla juz tak rozemocjonowana, ze az napoczela Luksus ktory akurat byl pod reka. No ale potem byly … Czytaj dalej
Boston!!!
To miały być finały marzeń i były absolutnie fantastyczne. Każdy mecz miał swoją dramaturgię i bohatera. Ostatni mecz nr 6 w Bostonie zakończył się absolutną masakrą Lakersów (40 pkt.). Okazało się jednak, że Kobe Bryant choć koszykarzem jest wielkim, to … Czytaj dalej
Mecz…
Zanim napiszę o kolejnych etapach Eastcoast trip, prosto i na żywo z „Market Cafe” w Georgetown Law Center 🙂 Oglądamy mecz, oprócz mnie siedzi kilku Amerykanów, chłopak z Argentyny i dwóch Koreańczyków. Poza standardowymi pytaniami o wymowę nazwisk (kśinufek), muszę … Czytaj dalej
Eastcoast trip – vol. 1
Wycieczka po wschodnim wybrzeżu zakończona. Było bardzo intensywnie. Niesamowicie gorąco (w centrum NYC w otoczeniu rozgrzanych wierzowców było koło 40C). Na początek Princeton, New Jersey – każdy Amerykanin jak mówi skąd jest, to zazwyczaj dodaje nazwę stanu, aż się przypomina … Czytaj dalej