Kupowanie bagietki…

Wczoraj kupowaliśmy bagietkę. Poprosiliśmy o french baguette. Sprzedawca do końca nie wiedział o co chodzi… Skończyło się na tym, że powiedział nam, że chodziło o flute.
No to dzisiaj postanowiliśmy zabłysnąć, i w innym sklepie poprosiliśmy o flute… Sprzedawca zareagował tak jakby nie wiedział o co nam chodzi. W końcu używając różnych określeń wspólnie ustaliliśmy o co nam chodzi. Jak się spytałem jak to się nazywa, to się na mnie spojrzał i powiedział, że french baguette…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na Kupowanie bagietki…

  1. Ewcia pisze:

    Achhhh Amerykanie – bez nich życie byłoby nudne 🙂

  2. domi pisze:

    ale koleś miał zagwozdkę: „poproszę flet” 🙂 🙂 🙂 no ale się zastosowaliśmy!

Możliwość komentowania została wyłączona.